Sam(Alex i spółka) tańczył na masce Honkera z radości a Mikołaj(Policjantki i policjanci) dopiero po chwili dobiegł do wozów.-
-4,1 sekundy słabiej od Sama.-powiedział Jacek(Policjantki i policjanci) trzymając stoper w dłoniach.-
-Niemożliwe.-stwierdził Białach łapiąc oddech.-
-I tak ci odjąłem.
-Kto dzisiaj wygrał?-spytał Tomek(Malanowski).-
-Wielki Białach przegrał z kretesem.-zaśmiał się Marek(Kryminalni).
-Ej Sam miał motywację psychologiczną!-zawołał nadbiegający Krzysiek(Policjantki i policjanci).-
-Nie rozumiem.-powiedział siedzący przy stole z tacą pełną jedzenia Adam Wojnar(Strażacy).-
-Będę miał syna!-krzyknął Sam zeskakując z Honkera.-
-No to jak?Co robimy z przegranym?-zamyślił się Krzysiek(Policjantki i policjanci).-
-Nie zgolimy mu włosów bo ich nie ma.-powiedział Alex(Alex i spółka).-
-Może zgolimy mu brodę?-zaproponowała w pewnym momencie Nicole(Alex i spółka).Wszyscy spojrzeli na dziewczynę i odwrócili się w stronę Mikołaja(Policjantki i policjanci) a złośliwie uśmiechnięty Christian(Alex i spółka) wyciągnął maszynkę do włosów.Mikołaj wlot zrozumiał o co chodzi.-
-O nie.Nie nie nie.Nawet nie ma takiej opcji.-mówił do zbliżających się żołnierzy.
WIECZÓR
Mikołaj wyglądał niemal tak samo jak dzisiaj rano.Z drobną różnicą.Jego twarz była teraz tak łysa jak jego głowa.W tym czasie wszyscy korzystali z czasu wolnego.Christian(Alex i spółka) zadzwonił do domu.-
-Co u mnie?Przedwczoraj strzelali,wczoraj pogrzeb a dzisiaj przerwa.A jak tam malowanie?-powiedział do swojej dziewczyny.Poczekał chwilę na odpowiedź a gdy ją usłyszał powiedział.-
-Kosztuje no to płać.Po to tu siedzę....Emma.Kochanie!35 dolarów kosztuje zrobienie bomby na której wczoraj wyleciało 6 Francuzów a ty użalasz się nad ceną jakieś farby a to nie ma znaczenia....Nie..nie straszę cię.Po prostu..Tak.Tak to widzę.Powiedz moim rodzicom...Albo nic im nie mów.-powiedział i zakończył rozmowę.Poszedł z tacą z jedzeniem do stołu gdzie siedział jego kolega Alex(Alex i spółka).Alex patrzył podenerwowany na swoją dziewczynę Nicole która włączyła magnetofon i zaczęła śpiewać "Music speaks".W pewnym momencie Alex nie wytrzymał,podszedł do Nicole,wyłączył magnetofon i podniósł go prawą ręką.Patrzył na Nicole wzrokiem z którego nie można było odczytać żadnych uczuć.-
-Panie sierżancie!Mogę prosić o zwrot magnetofonu?-spytała Nicole.-
-Do własnego chłopaka mówisz "sierżancie"?!Poproś mnie po imieniu.-powiedział do Nicole i po dłuższej chwili milczenia powiedział.-
-No co jest?Mam imię czy nie?
-Panie sierżancie!Czy...-zaczęła Nicole.-
-K**wa!-wrzasnął Alex roztrzaskując magnetofon o ziemię.-
-To jest armia a nie cyrk.-powiedział dziewczynie która poszła do wozu.Sam chłopak usiadł z powrotem przy stoliku obok Christiana.-
-Co ty się tak jej dopierniczasz?-spytał Christian.-
-Nie tak się umawialiśmy.Miała nie przyjeżdżać.-powiedział Alex sięgając po butelkę wody.
NASTĘPNY DZIEŃ
Tego dnia do bazy przyjechali Amerykanie a Mikołaj,Jacek,Emilia,Krzysiek(Policjantki i policjanci),Rafał i Adam(Strażacy) jako oficerowie stawili się na odprawie.-
-Mamy ścisłe informacje o nadchodzących atakach na Camp Samum która jako siedziba legalnych władz musi być utrzymana.-mówił Jankes.-
-Prócz polskich oddziałów w Samum jest też 200 irackich policjantów.Z takimi siłami utrzymanie bazy to nie będzie kłopot.-zakończył.-
-Postawa miejscowych to wielka niewiadoma.-powiedział Rafał(Strażacy).Amerykanie spojrzeli na siebie zaskoczeni tym stwierdzeniem.-
-Postawa szkolonych sił irackich ma duże znaczenie ponieważ....-spojrzał na siedzącego przy nim kolegę szukając w nim ratunku.-
-Po prostu się postarajcie.-powiedział Jankes po czym zakończyli odprawę.
Po alarmującej odprawie Mikołaj wystawił posterunek przed bazą a reszta żołnierzy przystąpiła do budowy umocnień wokół bazy.Jednocześnie wysłał Alexa z konwojem by ci przywieźli dodatkowy sprzęt.Chłopak widząc swoją dziewczynę na posterunku zatrzymał konwój i podszedł do Nicole.Poprawił jej hełm i powiedział.-
-Napatrzcie się na Irak szeregowa.Jutro was przenoszą do sztabu w Bagdadzie a tam niewiele zobaczysz więc bohaterskich opowiastek przy obiedzie też nie będzie za dużo.
-Zięć-bohater wystarczy?-spytała Nicole.-
-Słuchaj!Nie chcę wysłuchiwać od twojej matki że to ja cię namawiam do złego więc posiedzisz w sztabie do końca zmiany i będziesz mogła dzwonić do swojej matki i mówić jak chłopak pięknie cię urządził.
-Nie wiem o czym pan mówi sierżancie.-powiedziała Nicole.
Alex z oddziałem ruszyli w dalszą podróż lecz nie ujechali daleko gdy zobaczyli Irakijczyka z magnetofonem.Alex kazał zatrzymać konwój i usłyszał jak cywil podsłuchuje ich rozmowy radiowe.Spojrzał na niego i powiedział.-
-Polskiego się uczysz?-spytał Irakijczyka.Ten przerażony wrzeszczał.-
-Jestem niewinny!Nic nie zrobiłem!-jeden z żołnierzy włączył radio i zaczęli słuchać.
NA POSTERUNKU
-Nicole przejmij ten pick-up.-powiedział Rafał(Strażacy).Nicole pokazała ręką żeby kierowca się zatrzymał ale ten tylko przyspieszył.Dziewczyna wyciągnęła karabin i oddała strzał w górę.Kierowca ciągle gnał na posterunek a Nicole próbowała uskoczyć przed pick-upem ale nie zdążyła i wóz ją staranował.Marek(Kryminalni)wystrzelił serię z karabinu zabijając kierowcę a Federico(Violetta)podbiegł do Nicole która właśnie dostała drgawek.
CO MYŚLICIE O OPOWIADANIACH?
PISZCIE W KOMENTARZACH.
SHADOW WIND
piątek, 17 czerwca 2016
piątek, 10 czerwca 2016
Rozdział 2
Następny dzień zaczął się bardzo smutno.Wszyscy cierpieli z powodu śmierci Marka(Malanowski).Atmosfera już nie była taka luźna jak w dniu przylotu do Iraku.Nikt nie dowcipkował,nikt nie palił.Przygotowania do wywiezienia Marka do kraju trwały w najlepsze aż wieczorem sześciu żołnierzy w galowych mundurach sztywnym krokiem zaniosło trumnę z biało-czerwoną flagą do Honkera(http://www.honker.com.pl/index.php/honker-4x4-zdjecia) a siódmy oddał kapitanowi Białachowi (Policjantki policjanci) pamiątkowe zdjęcie Marka.Wieczorem Wojtek Lewicki(Strażacy) wywiesił w sali operacyjnej białe prześcieradło i zrobił pokaz slajdów.Wielu dobrze znało Marka jeszcze z Afganistanu,z Bałkanów.W trakcie długiej stypy wylano wiele piwa.-
-Chłopaki który zadzwoni do żony Marka?-spytał w pewnym momencie Christian(Alex i spółka).-
-Ja to zrobię.Jestem dowódcą.-powiedział Mikołaj(Policjantki i policjanci).-
-Ani mi się waż ja to zrobię.-ośmielił się w pewnym momencie Federico(Violetta).-Ja zawiniłem to ja za tą winę zapłacę.-zakończył i poszedł do telefonu.Nie mógł jednak od razu zadzwonić gdyż przed nim do domów dzwoniło kilku innych żołnierzy.Gdy w końcu stanął przy budce telefonicznej wybrał numer który na karteczce napisał mu Mikołaj(Policjantki i policjanci).Zadzwonił.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
Czwarty sygnał...
-Halo.Marek to ty?-usłyszał kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.Przełknął ślinę,wziął wdech i powiedział.-
-Dzień dobry.Mówi szeregowy Federico.Pani Marta Krupska?
-Tak.Co się stało.
-Pani mąż Marek Krupski....zginął wczoraj w zasadzce.Wyciągał rannego kolegę z pod ognia i wtedy dopadł go śmiertelny postrzał.Zginął na miejscu.-Federico wyrzucał te słowa z siebie z prędkością błyskawicy.Nawet nie wiedział czy wymawiał te słowa wyraźnie.Czekał na reakcję po drugiej stronie słuchawki.Zaskoczyła go panująca w eterze cisza.W końcu usłyszał płacz a potem zerwało połączenie.
POKÓJ GENERAŁA MALANOWSKIEGO
-Jeszcze nigdy nie zdarzało mi się kogoś o tchórzostwo.-powiedział prokurator wojskowy major Przemysław Kwieciński(Policjantki i policjanci).Stojący na baczność kapitan Mikołaj Białach i porucznik Rafał Borycki(Strażacy) mieli zdecydować czy skierować sprawę Federico dalej do prokuratora wojskowego.Na razie stali na baczność i słuchali jak major Kwieciński wypowiada się(niezbyt pochlebnie) o 2.kompanii którą dowodzi kapitan Białach.Przysłuchujący się tej rozmowie generał Bronisław Malanowski powiedział w końcu.-
-Panie majorze!Mógłby pan dać wolne zdanie dowódcy kompanii.Pan tu jest by otrzymać w tej sprawie wytyczne a nie obrażać moich ludzi.Więc niech pan się do cholery zamknie!-Kwieciński spojrzał na generała i umilkł.Wtedy Mikołaj powiedział.-
-Warunki były trudne.Strzelano do nas z kilku kierunków i z trudem muszę przyznać w tej sytuacji rozkaz był nie do wykonania przez nowicjusza.
-Czemu zatem sam pan nie poszedł wyjąć rannego?Obleciał pana strach?-zadał prowokujące pytania major.-
-Pan majorze może się nie odzywać na temat postawy w walce.Dobrze pamiętam jak na Bałkanach osłaniałem konwój pewnego młodego prokuratora który w trakcie kontaktu nie wychylił głowy z Honkera.-powiedział Mikołaj.-
-Czyli stwierdza pan kapitanie że rozkaz był nie do wykonania?-spytał Malanowski.-
-Tak jest panie generale.
-No dobrze.W takim razie zakończę te sprawę.Pan majorze może wracać do Bagdadu.-zakończył rozmowę Malanowski.Gdy Mikołaj i Rafał wyszli z pokoju młodszy stopniem spytał.-
-Mikołaj..Twoim zdaniem o niesubordynacji tego sanitariusza należało nie wspominać?
-Życia Markowi to nie wróci i nie wracajmy do tego tematu.
NASTĘPNY DZIEŃ
Kolejnego dnia trzeba było po prostu otrzepać się z kurzu i działać dalej.I tak też było.Tego dnia Sam(Alex i spółka) rozmawiał przez telefon satelitarny ze swoją dziewczyną Rebeccą.-
-Rebecca!Jak wrócę to razem skończymy ten pokój.Nie możesz zaczekać?-wszyscy patrzyli jak chłopak trzyma w rękach tacę z jedzeniem i idzie do stołu a prawym ramieniem dociska telefon do ucha.Usiadł,skończył rozmowę z dziewczyną i zaczął jeść w lewej ręce trzymając katalog z kolorami farb.-
-Co tam w domu?-spytał Krzysiek(Policjantki i policjanci).-
-Rebecca chce skończyć remont dodatkowego pokoju w mieszkaniu.Bardzo się spieszy.-powiedział Sam.-
-Wszystko sama robi?
-Prawie.O kolor farby mnie spytała.
-Chłopaku będzie dzieciak.
-Co ty chrzanisz?
-No serio.Mikołaj weź mu powiedz.-wtedy przyszedł Mikołaj i spytał się.-
-O co biega?
-Młodemu dziewczyna remontuje dodatkowy pokój w mieszkaniu.-powiedział Krzysiek.-
-Młody.Powiem krótko.Będzie dzieciak.
-Wszyscy jesteście puknięci.-powiedział Sam i wtedy zadzwonił jego telefon.-
-Rebecca?Sprzedam ci niezły dowcip.Moi kumple mówią że będziemy mieli małego.-powiedział roześmiany Sam i nagle spoważniał.-
-Serio?On?Naprawdę?Wspaniała wiadomość kocham cię!-rozłączył się po czym wskoczył na stół i zaczął tańczyć.-
-Mikołaj ścigasz się?-i nie czekając na odpowiedź zaczął biec wokół bazy.Białach zaczął biec za nim.Biegli dobre piętnaście minut aż Sam wbiegł pierwszy przez drugą bramę bazy.Wskoczył na samochód i wrzasnął na całą bazę.-
-BĘDĘ MIAŁ SYYYYYYYYNA!!
CO MYŚLICIE O OPOWIADANIU?
PISZCIE W KOMENTARZACH
SHADOW WIND
-Chłopaki który zadzwoni do żony Marka?-spytał w pewnym momencie Christian(Alex i spółka).-
-Ja to zrobię.Jestem dowódcą.-powiedział Mikołaj(Policjantki i policjanci).-
-Ani mi się waż ja to zrobię.-ośmielił się w pewnym momencie Federico(Violetta).-Ja zawiniłem to ja za tą winę zapłacę.-zakończył i poszedł do telefonu.Nie mógł jednak od razu zadzwonić gdyż przed nim do domów dzwoniło kilku innych żołnierzy.Gdy w końcu stanął przy budce telefonicznej wybrał numer który na karteczce napisał mu Mikołaj(Policjantki i policjanci).Zadzwonił.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
Czwarty sygnał...
-Halo.Marek to ty?-usłyszał kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.Przełknął ślinę,wziął wdech i powiedział.-
-Dzień dobry.Mówi szeregowy Federico.Pani Marta Krupska?
-Tak.Co się stało.
-Pani mąż Marek Krupski....zginął wczoraj w zasadzce.Wyciągał rannego kolegę z pod ognia i wtedy dopadł go śmiertelny postrzał.Zginął na miejscu.-Federico wyrzucał te słowa z siebie z prędkością błyskawicy.Nawet nie wiedział czy wymawiał te słowa wyraźnie.Czekał na reakcję po drugiej stronie słuchawki.Zaskoczyła go panująca w eterze cisza.W końcu usłyszał płacz a potem zerwało połączenie.
POKÓJ GENERAŁA MALANOWSKIEGO
-Jeszcze nigdy nie zdarzało mi się kogoś o tchórzostwo.-powiedział prokurator wojskowy major Przemysław Kwieciński(Policjantki i policjanci).Stojący na baczność kapitan Mikołaj Białach i porucznik Rafał Borycki(Strażacy) mieli zdecydować czy skierować sprawę Federico dalej do prokuratora wojskowego.Na razie stali na baczność i słuchali jak major Kwieciński wypowiada się(niezbyt pochlebnie) o 2.kompanii którą dowodzi kapitan Białach.Przysłuchujący się tej rozmowie generał Bronisław Malanowski powiedział w końcu.-
-Panie majorze!Mógłby pan dać wolne zdanie dowódcy kompanii.Pan tu jest by otrzymać w tej sprawie wytyczne a nie obrażać moich ludzi.Więc niech pan się do cholery zamknie!-Kwieciński spojrzał na generała i umilkł.Wtedy Mikołaj powiedział.-
-Warunki były trudne.Strzelano do nas z kilku kierunków i z trudem muszę przyznać w tej sytuacji rozkaz był nie do wykonania przez nowicjusza.
-Czemu zatem sam pan nie poszedł wyjąć rannego?Obleciał pana strach?-zadał prowokujące pytania major.-
-Pan majorze może się nie odzywać na temat postawy w walce.Dobrze pamiętam jak na Bałkanach osłaniałem konwój pewnego młodego prokuratora który w trakcie kontaktu nie wychylił głowy z Honkera.-powiedział Mikołaj.-
-Czyli stwierdza pan kapitanie że rozkaz był nie do wykonania?-spytał Malanowski.-
-Tak jest panie generale.
-No dobrze.W takim razie zakończę te sprawę.Pan majorze może wracać do Bagdadu.-zakończył rozmowę Malanowski.Gdy Mikołaj i Rafał wyszli z pokoju młodszy stopniem spytał.-
-Mikołaj..Twoim zdaniem o niesubordynacji tego sanitariusza należało nie wspominać?
-Życia Markowi to nie wróci i nie wracajmy do tego tematu.
NASTĘPNY DZIEŃ
Kolejnego dnia trzeba było po prostu otrzepać się z kurzu i działać dalej.I tak też było.Tego dnia Sam(Alex i spółka) rozmawiał przez telefon satelitarny ze swoją dziewczyną Rebeccą.-
-Rebecca!Jak wrócę to razem skończymy ten pokój.Nie możesz zaczekać?-wszyscy patrzyli jak chłopak trzyma w rękach tacę z jedzeniem i idzie do stołu a prawym ramieniem dociska telefon do ucha.Usiadł,skończył rozmowę z dziewczyną i zaczął jeść w lewej ręce trzymając katalog z kolorami farb.-
-Co tam w domu?-spytał Krzysiek(Policjantki i policjanci).-
-Rebecca chce skończyć remont dodatkowego pokoju w mieszkaniu.Bardzo się spieszy.-powiedział Sam.-
-Wszystko sama robi?
-Prawie.O kolor farby mnie spytała.
-Chłopaku będzie dzieciak.
-Co ty chrzanisz?
-No serio.Mikołaj weź mu powiedz.-wtedy przyszedł Mikołaj i spytał się.-
-O co biega?
-Młodemu dziewczyna remontuje dodatkowy pokój w mieszkaniu.-powiedział Krzysiek.-
-Młody.Powiem krótko.Będzie dzieciak.
-Wszyscy jesteście puknięci.-powiedział Sam i wtedy zadzwonił jego telefon.-
-Rebecca?Sprzedam ci niezły dowcip.Moi kumple mówią że będziemy mieli małego.-powiedział roześmiany Sam i nagle spoważniał.-
-Serio?On?Naprawdę?Wspaniała wiadomość kocham cię!-rozłączył się po czym wskoczył na stół i zaczął tańczyć.-
-Mikołaj ścigasz się?-i nie czekając na odpowiedź zaczął biec wokół bazy.Białach zaczął biec za nim.Biegli dobre piętnaście minut aż Sam wbiegł pierwszy przez drugą bramę bazy.Wskoczył na samochód i wrzasnął na całą bazę.-
-BĘDĘ MIAŁ SYYYYYYYYNA!!
CO MYŚLICIE O OPOWIADANIU?
PISZCIE W KOMENTARZACH
SHADOW WIND
środa, 8 czerwca 2016
Rozdział 1
Helikopter obładowany żołnierzami zmierzał w kierunku Bagdadzkiego lotniska.Na pokładzie było około czternastu żołnierzy desantu.Wśród nich siedział Federico( serial Violetta) czytający książkę "Wyspa Skarbów".Siedzący naprzeciwko Marek(Malanowski)zobaczył tytuł książki i spytał.-
-Jaka jest ulubiona książka kolegi?
-Księga dżungli ale ta też jest niezła.A sierżanta jaka jest ulubiona?-spytał chłopak Marka.-
-Ja mam ulubione czasopismo.
-Jakie?
-"Twój relaks"w nowym wydaniu(popularne wojskowe pisemko pornograficzne).-wtedy po helikopterze rozległ się głuchy śmiech.-
-Ulubiona bajka tysiąca i jednej nocy każdego Yankesa?-spytał Tomek(Rodzinka pl.).-
-Sherezada 18+!-zawołał Marek(Malanowski).Wtedy helikopter wylądował na lotnisku gdzie na oddział czekał kapitan Mikołaj Białach ze swoimi podwładnymi.Zobaczywszy wśród przyjezdnych znajomą twarz powiedział.-
-Marek!Znowu cię do piachu ciągnie?!
-Da pan spokój kapitanie.Moja Martusia i córcia całują.W co pan chce!-Alex(Alex i spółka)Przygotowywał konwój do wyjazdu gdy podszedł do niego kapral Pawlak(Policjantki i policjanci).-
-Co jest?-spytał Alex.-
-Może byś się ze swoją laską przywitał.-powiedział Mieszko wskazując na stojącą w drzwiach lotniskowego hangaru Nicole(Alex i spółka).-
-Na cholerę się tu pchała.Jej matka znów będzie mi robić wywody że to ja ją namówiłem.
-Cóż ty przynajmniej masz ułożone życie prywatne.-stwierdził podporucznik Adam Wojnar(Strażacy).
W cztery godziny później z lotniska wyjechał złożony z kilkunastu pojazdów konwój.W drugim wozie jechał szeregowy Federico który siedział w milczeniu przysłuchując się prowadzonym rozmowom.-
-Alex!Ile to kosztuje?-zawołał plutonowy Christian Alessi(Alex i spółka)dając kumplowi laptopa ze zdjęciem konia.-
-Arabski.Na moje oko 15 patoli.-stwierdził Alex.-
-15 j****ych patoli?!
-Masz przerąbane.-stwierdził Marek(Malanowski).Wtedy przed wozem uderzył pocisk z RPG.Konwój stanął a wszyscy żołnierze opuścili wozy i zaczęli odpowiadać ogniem na atak.Za stojącymi zezłomowanymi myśliwcami stojącymi jakieś 400-500 metrów od konwoju ogień prowadzili Irakijczycy.W pewnej chwili oberwał strzelec cekaemu w pierwszym wozie.-
-Guner dostał!-zawołał przez radio Mikołaj.-Medyk zabrać rannego!-wrzasnął po chwili.Nie było to jednak takie proste.Ranny leżał na otwartym terenie między dwoma wozami.Wyjście oznaczało wystawienie głowy na strzał.-
-Wchodzę!-wrzasnął Adam(Strażacy) i wszedł do wozu i zaczął strzelać z cekaemu.Marek(Malanowski)widząc niezdecydowaną postawę Federico(Violetta)który był medykiem wybiegł między dwa wozy i zaczął odciągać Guneera za wóz gdy nagle strzał z AK-47 trafił go w głowę.Wtedy w powietrzu pojawiły się amerykańskie śmigłowce które zlikwidowały zagrożenie.Mikołaj chwycił radio telefon i powiedział.-
-Tu Delta 1.Atak na konwój odparty.Straty własne.Jeden ranny i jeden zabity.Krupski nie żyje.
OTO PIERWSZY ROZDZIAŁ.
CO MYŚLICIE
PISZCIE W KOMENTARZACH
SHADOW WIND
-Jaka jest ulubiona książka kolegi?
-Księga dżungli ale ta też jest niezła.A sierżanta jaka jest ulubiona?-spytał chłopak Marka.-
-Ja mam ulubione czasopismo.
-Jakie?
-"Twój relaks"w nowym wydaniu(popularne wojskowe pisemko pornograficzne).-wtedy po helikopterze rozległ się głuchy śmiech.-
-Ulubiona bajka tysiąca i jednej nocy każdego Yankesa?-spytał Tomek(Rodzinka pl.).-
-Sherezada 18+!-zawołał Marek(Malanowski).Wtedy helikopter wylądował na lotnisku gdzie na oddział czekał kapitan Mikołaj Białach ze swoimi podwładnymi.Zobaczywszy wśród przyjezdnych znajomą twarz powiedział.-
-Marek!Znowu cię do piachu ciągnie?!
-Da pan spokój kapitanie.Moja Martusia i córcia całują.W co pan chce!-Alex(Alex i spółka)Przygotowywał konwój do wyjazdu gdy podszedł do niego kapral Pawlak(Policjantki i policjanci).-
-Co jest?-spytał Alex.-
-Może byś się ze swoją laską przywitał.-powiedział Mieszko wskazując na stojącą w drzwiach lotniskowego hangaru Nicole(Alex i spółka).-
-Na cholerę się tu pchała.Jej matka znów będzie mi robić wywody że to ja ją namówiłem.
-Cóż ty przynajmniej masz ułożone życie prywatne.-stwierdził podporucznik Adam Wojnar(Strażacy).
W cztery godziny później z lotniska wyjechał złożony z kilkunastu pojazdów konwój.W drugim wozie jechał szeregowy Federico który siedział w milczeniu przysłuchując się prowadzonym rozmowom.-
-Alex!Ile to kosztuje?-zawołał plutonowy Christian Alessi(Alex i spółka)dając kumplowi laptopa ze zdjęciem konia.-
-Arabski.Na moje oko 15 patoli.-stwierdził Alex.-
-15 j****ych patoli?!
-Masz przerąbane.-stwierdził Marek(Malanowski).Wtedy przed wozem uderzył pocisk z RPG.Konwój stanął a wszyscy żołnierze opuścili wozy i zaczęli odpowiadać ogniem na atak.Za stojącymi zezłomowanymi myśliwcami stojącymi jakieś 400-500 metrów od konwoju ogień prowadzili Irakijczycy.W pewnej chwili oberwał strzelec cekaemu w pierwszym wozie.-
-Guner dostał!-zawołał przez radio Mikołaj.-Medyk zabrać rannego!-wrzasnął po chwili.Nie było to jednak takie proste.Ranny leżał na otwartym terenie między dwoma wozami.Wyjście oznaczało wystawienie głowy na strzał.-
-Wchodzę!-wrzasnął Adam(Strażacy) i wszedł do wozu i zaczął strzelać z cekaemu.Marek(Malanowski)widząc niezdecydowaną postawę Federico(Violetta)który był medykiem wybiegł między dwa wozy i zaczął odciągać Guneera za wóz gdy nagle strzał z AK-47 trafił go w głowę.Wtedy w powietrzu pojawiły się amerykańskie śmigłowce które zlikwidowały zagrożenie.Mikołaj chwycił radio telefon i powiedział.-
-Tu Delta 1.Atak na konwój odparty.Straty własne.Jeden ranny i jeden zabity.Krupski nie żyje.
OTO PIERWSZY ROZDZIAŁ.
CO MYŚLICIE
PISZCIE W KOMENTARZACH
SHADOW WIND