Sam(Alex i spółka) tańczył na masce Honkera z radości a Mikołaj(Policjantki i policjanci) dopiero po chwili dobiegł do wozów.-
-4,1 sekundy słabiej od Sama.-powiedział Jacek(Policjantki i policjanci) trzymając stoper w dłoniach.-
-Niemożliwe.-stwierdził Białach łapiąc oddech.-
-I tak ci odjąłem.
-Kto dzisiaj wygrał?-spytał Tomek(Malanowski).-
-Wielki Białach przegrał z kretesem.-zaśmiał się Marek(Kryminalni).
-Ej Sam miał motywację psychologiczną!-zawołał nadbiegający Krzysiek(Policjantki i policjanci).-
-Nie rozumiem.-powiedział siedzący przy stole z tacą pełną jedzenia Adam Wojnar(Strażacy).-
-Będę miał syna!-krzyknął Sam zeskakując z Honkera.-
-No to jak?Co robimy z przegranym?-zamyślił się Krzysiek(Policjantki i policjanci).-
-Nie zgolimy mu włosów bo ich nie ma.-powiedział Alex(Alex i spółka).-
-Może zgolimy mu brodę?-zaproponowała w pewnym momencie Nicole(Alex i spółka).Wszyscy spojrzeli na dziewczynę i odwrócili się w stronę Mikołaja(Policjantki i policjanci) a złośliwie uśmiechnięty Christian(Alex i spółka) wyciągnął maszynkę do włosów.Mikołaj wlot zrozumiał o co chodzi.-
-O nie.Nie nie nie.Nawet nie ma takiej opcji.-mówił do zbliżających się żołnierzy.
WIECZÓR
Mikołaj wyglądał niemal tak samo jak dzisiaj rano.Z drobną różnicą.Jego twarz była teraz tak łysa jak jego głowa.W tym czasie wszyscy korzystali z czasu wolnego.Christian(Alex i spółka) zadzwonił do domu.-
-Co u mnie?Przedwczoraj strzelali,wczoraj pogrzeb a dzisiaj przerwa.A jak tam malowanie?-powiedział do swojej dziewczyny.Poczekał chwilę na odpowiedź a gdy ją usłyszał powiedział.-
-Kosztuje no to płać.Po to tu siedzę....Emma.Kochanie!35 dolarów kosztuje zrobienie bomby na której wczoraj wyleciało 6 Francuzów a ty użalasz się nad ceną jakieś farby a to nie ma znaczenia....Nie..nie straszę cię.Po prostu..Tak.Tak to widzę.Powiedz moim rodzicom...Albo nic im nie mów.-powiedział i zakończył rozmowę.Poszedł z tacą z jedzeniem do stołu gdzie siedział jego kolega Alex(Alex i spółka).Alex patrzył podenerwowany na swoją dziewczynę Nicole która włączyła magnetofon i zaczęła śpiewać "Music speaks".W pewnym momencie Alex nie wytrzymał,podszedł do Nicole,wyłączył magnetofon i podniósł go prawą ręką.Patrzył na Nicole wzrokiem z którego nie można było odczytać żadnych uczuć.-
-Panie sierżancie!Mogę prosić o zwrot magnetofonu?-spytała Nicole.-
-Do własnego chłopaka mówisz "sierżancie"?!Poproś mnie po imieniu.-powiedział do Nicole i po dłuższej chwili milczenia powiedział.-
-No co jest?Mam imię czy nie?
-Panie sierżancie!Czy...-zaczęła Nicole.-
-K**wa!-wrzasnął Alex roztrzaskując magnetofon o ziemię.-
-To jest armia a nie cyrk.-powiedział dziewczynie która poszła do wozu.Sam chłopak usiadł z powrotem przy stoliku obok Christiana.-
-Co ty się tak jej dopierniczasz?-spytał Christian.-
-Nie tak się umawialiśmy.Miała nie przyjeżdżać.-powiedział Alex sięgając po butelkę wody.
NASTĘPNY DZIEŃ
Tego dnia do bazy przyjechali Amerykanie a Mikołaj,Jacek,Emilia,Krzysiek(Policjantki i policjanci),Rafał i Adam(Strażacy) jako oficerowie stawili się na odprawie.-
-Mamy ścisłe informacje o nadchodzących atakach na Camp Samum która jako siedziba legalnych władz musi być utrzymana.-mówił Jankes.-
-Prócz polskich oddziałów w Samum jest też 200 irackich policjantów.Z takimi siłami utrzymanie bazy to nie będzie kłopot.-zakończył.-
-Postawa miejscowych to wielka niewiadoma.-powiedział Rafał(Strażacy).Amerykanie spojrzeli na siebie zaskoczeni tym stwierdzeniem.-
-Postawa szkolonych sił irackich ma duże znaczenie ponieważ....-spojrzał na siedzącego przy nim kolegę szukając w nim ratunku.-
-Po prostu się postarajcie.-powiedział Jankes po czym zakończyli odprawę.
Po alarmującej odprawie Mikołaj wystawił posterunek przed bazą a reszta żołnierzy przystąpiła do budowy umocnień wokół bazy.Jednocześnie wysłał Alexa z konwojem by ci przywieźli dodatkowy sprzęt.Chłopak widząc swoją dziewczynę na posterunku zatrzymał konwój i podszedł do Nicole.Poprawił jej hełm i powiedział.-
-Napatrzcie się na Irak szeregowa.Jutro was przenoszą do sztabu w Bagdadzie a tam niewiele zobaczysz więc bohaterskich opowiastek przy obiedzie też nie będzie za dużo.
-Zięć-bohater wystarczy?-spytała Nicole.-
-Słuchaj!Nie chcę wysłuchiwać od twojej matki że to ja cię namawiam do złego więc posiedzisz w sztabie do końca zmiany i będziesz mogła dzwonić do swojej matki i mówić jak chłopak pięknie cię urządził.
-Nie wiem o czym pan mówi sierżancie.-powiedziała Nicole.
Alex z oddziałem ruszyli w dalszą podróż lecz nie ujechali daleko gdy zobaczyli Irakijczyka z magnetofonem.Alex kazał zatrzymać konwój i usłyszał jak cywil podsłuchuje ich rozmowy radiowe.Spojrzał na niego i powiedział.-
-Polskiego się uczysz?-spytał Irakijczyka.Ten przerażony wrzeszczał.-
-Jestem niewinny!Nic nie zrobiłem!-jeden z żołnierzy włączył radio i zaczęli słuchać.
NA POSTERUNKU
-Nicole przejmij ten pick-up.-powiedział Rafał(Strażacy).Nicole pokazała ręką żeby kierowca się zatrzymał ale ten tylko przyspieszył.Dziewczyna wyciągnęła karabin i oddała strzał w górę.Kierowca ciągle gnał na posterunek a Nicole próbowała uskoczyć przed pick-upem ale nie zdążyła i wóz ją staranował.Marek(Kryminalni)wystrzelił serię z karabinu zabijając kierowcę a Federico(Violetta)podbiegł do Nicole która właśnie dostała drgawek.
CO MYŚLICIE O OPOWIADANIACH?
PISZCIE W KOMENTARZACH.
SHADOW WIND
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz